Kilka razy byliśmy świadkami sytuacji, w której australijski dialekt rozłożył na łopatki nawet angielskiego native speakera z Wielkiej Brytanii lub USA. Zgodnie z najnowszą teorią należy za to winić alkohol. Dużo, dużo alkoholu.
Jednym z założeń, a raczej pretekstów dla naszej wyprawy do Kangurlandii było podszlifowanie znajomości języka angielskiego. Cały plan trzymał się kupy, dopóki któryś ze znajomych trafnie nie zauważył : „A więc jedziecie uczyć się inglisza do kraju, w którym nie dogada się nawet rodowity Anglik?”