Nigdy, przenigdy nie wychodź na ulice Akwizgranu po kilku głębszych. Wodne cielę czyha.
Promilowa zmora
Legenda mówi, że Bahkauv atakuje wyłącznie studentów i dorosłych mężczyzn, kobiet nie rusza. W dzień śpi przy fontannie, wieczór czasem przejdzie się po okolicy, by postraszyć dzieci grzechotaniem łańcucha, jednak najgroźniejszy jest dopiero po zmroku. Gdy usłyszy lub poczuje zbliżającego się pijaka, skoczy mu na plecy, by utrudnić powrót do domu – jedyną obroną są modlitwy lub głośne przekleństwa, wtedy Bahkauv staje się lżejszy. Nie ma jednak antidotum na jego najgorszą broń – ukąszenie Bakhauva powoduje bowiem bezlitosnego kaca. Potwór zeskakuje z barków nieszczęśnika dopiero w chwili przekroczeniu progu domowego.
Niektórzy sądzą, że legendę wypromowały troskliwe żony, aby mężczyźni nie siedzieli zbyt długo w szynku. Z kolei mężczyźni lubią stosować wodne cielę jako pretekst i wymówkę do przedłużania imprezy – przecież nie warto ryzykować i wracać po pijaku przed świtem. Ewentualnie można zostać w barze do kolejnego dnia i wysłać do domów smutną wiadomość, że tym razem Bakhauv pożarł wszystkich.
Nikt tak naprawdę nie wie, skąd się wziął. Nazwa pochodzi z języka staro wysoko niemieckiego i oznacza wodne lub źródlane cielę. W całej Nadrenii roiło się od podobnych potworów, które zazwyczaj pilnowały źródeł pitnej wody. Czasem przyjmowały postać duchów, wilkołaków lub demonów, akwizgrańska kreatura miała przypominać skrzyżowanie cielęcia z gadem lub drapieżnym kotem.
Podobno zmierzył się z nim kiedyś Pepin Krótki, ojciec Karola Wielkiego, który stoczył pojedynek z bestią przy gorącym źródle i zabił ją pchnięciem miecza. Nie wiadomo jednak, czy ta wersja nie jest wymysłem dziewiętnastowiecznych historyków i etnografów, którzy chcieli zaanektować dla miasta legendę opowiadaną w różnych wersjach po szerokiej okolicy.
Bahkauva pokonał też pewien kowal w XVII wieku, który pomimo kilku promili okazał się być zbyt mocnym przeciwnikiem. Z kostiumu cielęcia wylazł poturbowany odźwierny, który wykorzystywał legendę do straszenia i okradania przechodniów.
Ciekawe jest też wyjaśnienie naukowe. W gorących źródłach panują nieraz bardzo dobre warunki dla rozrostu kolorowych alg – od czasu do czasu na powierzchnię wypływają czerwone skupiska o konsystencji śliskiej, czerwonej mazi, która z pewnością przerażała pierwszych osadników zamieszkujących te okolice. Zjawisko to, w połączeniu z odorem siarki i charczącymi odgłosami wypluwanej gorącej wody, na pewno zainspirowało niejedną historię o ohydnych stworach mieszkających w podziemiu.
Pomnik z fontanną
Bakhauv grasował w samym centrum miasta, na jednym z rynków w pobliżu katedry akwizgrańskiej. Kiedyś źródło biło prosto z ziemi, w XVII wieku zbudowano tutaj wanienkę dla wygodniejszego pobierania wody, w 1902 roku radni postanowili zbudować w tym miejscu fontannę z pomnikiem przedstawiającym słynnego potwora. Projektem i wykonaniem, które możecie podziwiać na poniższym zdjęciu, zajął się Karl Krauss. W tej wersji wodne cielę prychało wodą z pyska na chłopca, który przyszedł do źródła z dzbankiem.
Niestety w latach czterdziestych wszystkie akwizgrańskie statuy zostały przetopione na broń, więc po wojnie trzeba było pomyśleć o nowym sposobie uczczenia najsłynniejszej miejscowej bestii. W 1967 roku zbudowano fontannę, która przetrwała do dziś – Bahkauv przypomina tutaj ogromnego jaguara przyczajonego na wysokim pniu.
Dzisiaj nie ma już gorącego źródła, a więc i ataki wodnego cielęcia są coraz rzadsze. Ale po co ryzykować? Lepiej chuchać na zimne i wrócić z gospody taksówką.
Informacje+zdjęcie: Wikipedia
9 komentarzy
PatTravel
11/05/2016 at 12:29jak kobiet nie rusza to spoko :)
Agnieszka Ilnicka
11/05/2016 at 13:12Podpisuję się pod PatTravel – to było dla mnie najważniejsze zdanie – „kobiet nie rusza” :) I podoba mi się pomnik z fontanną. I co ten biedny chłopiec miał zrobić?
Marta - Podróże od kuchni
11/05/2016 at 16:42Haha, świetny artykuł :) Trochę bym się bała tam teraz wracać nocą z mężem, jeszcze by go zaatakowała bestia ;)
Karolina
15/05/2016 at 01:15E tam, mnie to nie rusza haha
Super są wymówki, żeby mężczyźni wcześniej wracali do domu, a ci z kolei mają wymówkę, żeby jeszcze dłużej imprezować :)
Przedeptane
16/05/2016 at 15:30Jak widać Bahkauv jest w tych sporach całkowicie bezstronny :)
Mr_Szpak
15/05/2016 at 18:01Nie ma co ryzykować i najlepiej siedzieć w gospodzie do rana :D
Wydaje mi się że ta bestia grasuje też we Wrocławiu, bo czasami i mnie ukąsi gadzina… :D
Przedeptane
16/05/2016 at 15:23Dokładnie – przezorny zawsze ubezpieczony! A w Cieszynie też bywa, obieżyświat :)
Ewa
16/05/2016 at 15:18Bahkauv chyba widzi wszystkie grzeszki :D toteż mężczyźni muszą mieć się na baczności.
Monika
18/05/2016 at 18:09Ufff… co za szczęście, że jestem kobietą :)