Menu

David Attenborough w Melbourne. Bardzo dobry Sir.

Uwaga: wpis zawiera tekstowy odpowiednik pisku nastoletnich fanek.

Jeżeli śledzicie naszego bloga od dłuższego czasu, to pewnie zauważyliście, że mamy mocną fazę na filmy przyrodnicze – zwłaszcza te z produkcji BBC (o, flamingi!), i zwłaszcza te z udziałem Davida Attenborough. Kiedy więc dowiedzieliśmy się, że Sir David przylatuje do Australii i Nowej Zelandii z cyklem wykładów, z miejsca zaczęliśmy polować na bilety. W Sydney było pozamiatane już kilak godzin po otwarciu sprzedaży, ale na szczęście udało nam się kupić dwie wejściówki na spotkanie w Melbourne. I dobrze, bo gdyby nie to, to lecimy do Perth.

Jeżeli do tej pory nam się wydawało, że jesteśmy zdrowo kopnięci, skoro tak nam zależy na spotkaniu z dziadkiem z telewizji, to na miejscu nasze wątpliwości szybko się rozwiały. Nie jesteśmy sami. Wszystkie wykłady odbywały się w dużych salach kongresowych, ta nasza miała pojemność dobrych kilka tysięcy miejsc – wejście głównej gwiazdy wieczoru na parkiet spotkało się z powitaniem godnym Rolling Stones. Eksplozja.

Wstyd przyznać, ale dodatkową motywacją do kupna biletów był fakt, że Sir David Attenborough jest już w podeszłym wieku – jakiś czas temu stuknęła mu dziewięćdziesiątka. Ale i ta obawa zniknęła w ciągu pierwszych kilku sekund spotkania; Attenborough nadal jest w świetnej formie, ma dowcip ostry jak brzytwa i przemawia z takim samym wigorem i pasją, jak w swoich programach.

David Attenborough, Melbourne

Cały wieczór odbywał się w konwencji wywiadu, który prowadził znany australijski dziennikarz i prezenter, Ray Martin. W pierwszej części wieczoru Sir David opowiedział o pierwszych latach w BBC. Do działu dokumentów przyrodniczych trafił właściwie przez przypadek, w zastępstwie za chorego prezentera. W tym czasie programy te najczęściej przybierały postać luźnej pogadanki przed kamerami – ktoś przytaszczył do studio zwierzaka (na przykład świnkę morską, bo o takim levelu egzotyki mowa) i opowiedział o nim kilka ciekawostek. Od czasu do czasu kamerzysta nakręcił kilka ujęć w ZOO i tyle.

Sztab Davida Attenborough zaczął jednak podnosić poprzeczkę. Przekonali BBC do zainwestowania w wyjazd do Afryki, a technicy skonstruowali na tę okazję specjalne, mobilne kamery, ponieważ zwykły telewizyjny sprzęt ważył tyle, co mniejszy samochód, i poruszał się na ciężkich statywach. Wyprawa do Afryki spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem, a więc wkrótce przyszły kolejne. Maszyna ruszyła.

David Attenborough chasing a Giant Anteater

Sztab stopniowo udoskonalał nie tylko technikę, ale i sposób opowiadania o świecie zwierząt. Pierwsze filmy nadal powielały schemat „idź tam, spróbuj to złapać, może Cię nie zeżre”. Z biegiem czasu filmy zaczęły nie tylko stosować, ale i wyznaczać nowe standardy rzetelnej, etycznej dokumentarystyki. Szczytowym osiągnięciem tych starań jest seria „Planet Earth II”, która akurat w tym czasie miała swoją telewizyjną premierę, a więc jej temat często przewijał się w rozmowach na scenie.

Tu nasz ulubiony fragment:

David Attenborough, Planet Earth II

W tym momencie kończyła się pierwsza, wspomnieniowa część spotkania – sir David zszedł ze sceny, podczas gdy na ekranie nad jego głową wyświetlono go jako dwudziestolatka kroczącego po plaży na jednym z jego pierwszych filmów (możecie zobaczyć ten moment mniej więcej w połowie filmiku wklejonego pod artykułem). Słowem – dramaturgia miodzio.

Czuję, że na sali jest kreacjonista… / Oj, chyba zrobię demonstrację doboru naturalnego.

Druga część poświęcona była prawie w całości na pytania widzów. Attenborough opowiedział kilka anegdot, wspomniał o roli edukacji i nauki w rozwiązywaniu problemów dzisiejszego świata, a przede wszystkim zachęcił liczne audytorium do wspierania inicjatyw pro-ekologicznych i do głosowania na polityków, którzy aktywnie działają na rzecz ochrony środowiska. Doczekał się za te słowa potężnej owacji, ponieważ australijskie rządy od lat rozrabiają w lasach i na rafach jak Szyszko w Białowieskiej.

Na zakończenie Attenborough odczytał słynny cytat z zakończenia książki „O powstawaniu gatunków…” Karola Darwina.

David Attenborough, Charles Darwin, reading, Karol Darwin

„Jest coś wspaniałego w takiej wizji życia, gdzie na jego mocy wszystkie formy życia organicznego, jakie kiedykolwiek istniały na tej Ziemi, pochodzą od pierwotnej formy, w którą po raz pierwszy tchnięto życie; i że gdy planeta nasza (…) dokonywała swych obrotów, z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż się jeszcze rozwija nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu.”

A jakby kto myślał, że nie mogło być lepszego zakończenia, to na sam finisz na ekranach zagrało toto.

Słowem – wspaniały wieczór, masywna dawka inspiracji.

P.S. Tak, mamy podpis. I zapanowała radość.

P.S. 2:

Obiecany filmik promujący australijską trasę.

Brak komentarzy

    Dodaj komentarz